To była demolka! Na gali Nosalowy Dwór KnockOut Boxing Night 31 Michał Cieślak (25-2, 19 KO) w efektownym stylu obronił tytuł zawodowego mistrza Europy w wadze junior ciężkiej, wygrywając przed czasem w 7. rundzie z Tommym McCarthym (20-5, 10 KO). – W ringu czułem się wyśmienicie, miałem wszystko pod kontrolą – powiedział nam radomianin tuż po zejściu z ringu.
Pojedynek od początku toczył się w mocnym tempie, a Cieślak szybko zdominował przeciwnika. McCarthy, były mistrz Europy zawodowców, był zdecydowanie wolniejszy od Polaka i od początku walki przyjmował dużo więcej ciosów. Irlandczyk szukał swojej szansy w mocnych ciosach na korpus, ale robiły one niewielkie wrażenie na Cieślaku, dla którego była to pierwsza obrona wywalczonego w kwietniu pasa EBU. Co więcej, już w 3. rundzie Irlandczyk boksował z rozciętym łukiem brwiowym, choć niewykluczone, że ta kontuzja powstała po zderzeniu głowami.
Koniec przyszedł w 7. starciu, kiedy to w kombinacji Cieślak zdzielił rywala mocnym lewym sierpowym. McCarthy wyraźnie się zachwiał, trenerzy Andrzej Liczik i Przemysław Kantorowski aż podskoczyli z wrażenia, a radomianin nie zwykł takich szans marnować. Natychmiast rzucił się na McCarthy'ego, który pod naporem ciosów przyklęknął na kolano. Z trudem wstał, ale po kolejnej salwie ciosów Cieślaka, trener Irlandczyka rzucił ręcznik na znak poddania. Dla Cieślaka to czwarte zwycięstwo przed czasem z rzędu!
– W ringu czułem się wyśmienicie, wszystko miałem pod kontrolą. Widziałem te jego ciosy, był dosyć wolnym zawodnikiem, ale wiadomo było, że trzeba na niego uważać. W trzeciej rundzie sprowokował mnie nieco do bitki. Gdy poszedłem później do narożnika to dostałem reprymendę i bitka się skończyła – uśmiechał się Cieślak. Wydarzenia z siódmej rundy opisuje tak:
– W siódmej rundzie dostał lewy sierpowy czysto na brodę i ciężko go zamiotło. Aż go sparaliżowało. To było ćwiczone na treningach. Dość długo był liczony i szczerze mówiąc, sądziłem, że sędzia go już nie dopuści do dalszej walki. Ale dopuścił i skończyło się, jak się skończyło. Po tym nokdaunie wiedziałem, że za chwilę będzie koniec, widziałem jak go zamroczyło.
Obrona tytułu mistrza Europy powinna znacząco wpłynąć na poprawę pozycji Cieślaka w rankingu WBC (obecnie zajmuje 7. miejsce). W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu o wakujący tytuł tej federacji w wadze junior ciężkiej powalczy były rywal Cieślaka Ilunga Makabu, który zmierzy się w Miami z Norairem Mikaeljanem (w Polsce znanym bardziej jako Noel Gevor). Zapytany o przyszłość pięściarz z Radomia odsyła do promotorów, ale nie ukrywa, że marzy o rewanżu z Makabu (w styczniu 2020 roku Polak przegrał z Kongijczykiem w Kinszasie jednogłośnie na punkty): – Rewanż? Pewnie, w każdej chwili i wszędzie. Biorę taką walkę w ciemno – podsumował.
Komentarz:
Piotr Jagiełło, Janusz Pindera